Już jest! Plener, którego efektu sam nie mogłem się doczekać… Zanim jednak przejdę do zdjęć, może najpierw nieco informacji o samym pomyśle i przygotowaniach do tego przedsięwzięcia.  A było to tak…

Najpierw – „burza mózgów” podczas długiego spotkania organizacyjnego, jeszcze przed ślubem. Chciałem, aby plener tworzył jakąś spójną całość i jednocześnie był wystarczająco zróżnicowany. Pomysłów mieliśmy dużo, jednak jeden z nich spodobał nam się najbardziej: zdjęcia w kuchni, jako że Pan Młody zawodowo jest w niej Mistrzem… Idea pleneru już była. Teraz pozostało pytanie jak ją urozmaicić, by udało się osiągnąć zamierzony cel sesji…

„Zróbmy więc zdjęcia w kuchni średniowiecznej! Stara chatka, gliniane naczynia, drewniane łyżki, itp. Pokażmy Was w dwóch odsłonach. Zróbmy nową wersję Powrotu do przyszłości!”…

„Kuchnia wczoraj i dziś”. Tak zrodził się scenariusz pleneru, co do którego wszyscy stwierdziliśmy, że to strzał w dziesiątkę…

Przygotowania do pleneru zajęły całe 2 tygodnie. I muszę przyznać, że Dorotka i Łukasz wykonali tu kawał naprawdę dobrej roboty. Trzeba było znaleźć odpowiednie miejsce do obu części pleneru oraz zgromadzić rekwizyty, które pomogą w zbudowaniu odpowiedniej atmosfery i dzięki którym Para Młoda stanie się częścią scenerii. Musieliśmy znaleźć coś, co stanie się elementem łączącym.
Ostatecznie została nim kolorowa chustka na głowę dla Pani Młodej kupiona w krakowskich sukiennicach oraz fartuszki i kucharskie czapki do zdjęć w nowoczesnej kuchni. Założyliśmy, że dodatkowe atrybuty znajdą się na miejscu.

Po dłuższych poszukiwaniach udało się też znaleźć idealne miejsce do realizacji zdjęć w kuchni średniowiecznej – nowo otwarty Park Archeologiczny przy Kopalni Soli w Bochni. Na scenerię kuchni nowoczesnej wybraliśmy Instytut Kulinarny w Krakowie – The Culinary Institute in Cracow. Mieszcząca się w okolicy Wieliczki firma, organizująca szkolenia dla profesjonalnych kucharzy, zgodziła się udostępnić nam na potrzeby sesji swoją świetnie wyposażoną, nowoczesną kuchnię. Zupełnie nieodpłatnie! Urok osobisty Pani Młodej i fach kucharski Pana Młodego okazały się wystarczająco mocną kartą przetargową…

Przed realizacją jeszcze tylko ostatni telefon, by upewnić się, że wybrane miejsca będą dostępne w dniu pleneru i … w drogę! W planie najpierw park archeologiczny, potem kuchnia nowoczesna.

Piątkowe, czerwcowe popołudnie, mocne słońce i 35-stopniowy upał… Korek na drodze… W końcu po trudach dotarliśmy na miejsce. Państwo Młodzi przebrani, sprzęt przygotowany, można zaczynać naszą sesję…

Już na samym początku czekała nas jednak niespodzianka. Ubrane w piękne staropolskie stroje panie przewodniczki absolutnie zabroniły nam robić w skansenie zdjęcia. Na nic zdawały się tłumaczenia, że wszystko zostało wcześniej uzgodnione z szefostwem, że w recepcji uiściliśmy ustaloną opłatę zarówno za wstęp jak i możliwość robienia zdjęć. Wystarczył jednak telefon do właściciela i… park archeologiczny stanął dla nas otworem. Panie najmocniej przeprosiły za nieporozumienie i z nadzwyczajną uprzejmością oprowadziły nas po skansenie. Wystarczyło zajrzeć do kilku spośród drewnianych, pokrytych strzechą chatek, by stwierdzić, że miejsce jest po prostu idealne! "Osada VI Oraczy", taką nazwę nosi bowiem park, będący rekonstrukcją średniowiecznej wioski charakterystycznej dla małopolskiego osadnictwa z połowy XIII w. stała się naszym fotograficznym "placem zabaw".

Szanowni Państwo, zapraszamy do średniowiecznej kuchni!

8 wieków później……

Dorotko i Łukaszu – byliście absolutnie fantastyczni! Dziękuję za ogromną pomoc i inicjatywę w realizacji pomysłu oraz za wspaniałą wspólną zabawę!

Serdeczne podziękowania dla Kulinarnego Instytutu w Krakowie za udostępnienie nam kuchni oraz pyszny poczęstunek! Ciasto z pieprzem było świetne!

A dla zainteresowanych odwiedzeniem Parku Archeologicznego w Bochni – link do strony internetowej.

– GO UP –